2. Trudno po lekturze książki Vibrant Matter
wyobrazić sobie coś bardziej ruchliwego
i zmiennego niż materia – „rozwibrowana
materia”, jak nazywa ją amerykańska filo-
zofka Jane Bennett. Jednak „ludzie, żeby żyć,
muszą interpretować świat, redukując go do
postaci ciągu stałych obiektów, a potrzebę tę
odzwierciedla retoryczna funkcja słów «ma-
terialny» i «materiał». Zarówno przymiotnik,
jak i rzeczownik konotują tę samą niewzru-
szoną, twardą jak skała realność”2
. Materia,
tak jak rozumie ją Bennett, jest jak najbar-
dziej realna – to właśnie ona jest realna –
choć niewiele ma wspólnego z nieruchomą
twardością skały. Skała to zdarzenie, którego
skala czasowa sprawia, że człowiek redukuje
je do postaci stałego obiektu. Materiał nie
jest więc biernym i martwym, mniej lub bar-
dziej podatnym surowcem, w którym ludzki
umysł odciska swoje piętno, przekształcając
go dzięki wysiłkowi ludzkich i zwierzęcych
ciał oraz narzędzi i maszyn. Nie cechuje go
też niewzruszona, twarda jak skała material-
ność podzielonego na rzeczy świata, który
stawia ludziom granice i opór, dając im w ten
sposób możliwość poczucia, że zaczynają nad
materią świata panować, jeśli uda im się
ten opór przełamać. Jeśli rozumieć materię
tak, jak proponuje Bennett, to w zmianach,
które zachodzą „po myśli” człowieka, jest
tyle samo jego zasługi co sprawczości samej
materii. Oczywiście sprawczości, która różni
się od samoświadomej sprawczości ludzkiego
podmiotu, lecz której nie opisują także kla-
syczna mechanika i zasady newtonowskiej
dynamiki. Sprawczość materii jest trudna do
zrozumienia dla kogoś, kto postrzega świat
jako zbiór obiektów. „«Obiekty» jawią się jako
obiekty, ponieważ ich stawanie się przebiega
z prędkością niezauważalną dla człowieka
2
J. Bennett, Vibrant Matter: A Political Ecology of Things,
Durham–London: Duke University Press, 2010, Kindle
edition.
lub odbywa poza granicami jego postrzega-
nia”3
. Twardość i stałość rzeczy materialnych
są więc konsekwencją specyfiki ludzkiego
postrzegania, a ograniczenia wynikające ze
statycznego rozumienia materii utrudniają
zrozumienie żywiołu, którego człowiek jest
częścią.
„Przy pracy w glinie klęska bywa bardziej
spektakularna i totalna niż w innych for-
mach sztuki. Człowiek jest na łasce żywiołów.
Każdy z nich może zdradzić – ziemia, powie-
trze, ogień, woda – i wszystko się rozpływa,
wybucha, pęka w drobny mak i zmienia
miesiące pracy w proch, popiół i syczącą
parę”, mówi ceramik Benedict Fludd, jeden
z bohaterów powieści A.S. Byatt The Children’s
Book4
. Jednak w stwierdzeniu Fludda, że jest
na łasce żywiołów, brzmi nie tyle bezradność
ofiary, ile heroizm nierównej walki, w któ-
rej zwycięstwo nigdy nie jest ostateczne.
Nadawanie formy glinie przez człowieka
oznacza nie tyle wymuszenie pożądanej
przez człowieka konfiguracji elastycznej,
wymykającej się, dynamicznej materii, ile
przede wszystkim zmuszenie jej do zachowa-
nia tej postaci. Dopóki garncarz kształtuje
naczynie, jego ręce bardziej muszą współpra-
cować z tworzywem, niż mu coś narzucać;
negocjować z dynamiką materiału za pomocą
ruchu własnego ciała i jego ciężaru (i ewen-
tualnie ruchu koła): człowiek musi umieć,
ale glina musi chcieć – dlatego tak starannie
się ją wcześniej przygotowuje. Natomiast
proces utrwalania formy, który Fludd opisuje
w przytoczonym cytacie jako mierzenie
się z żywiołami, to manipulacja, która ma
wymusić spowolnienie przemian materii
na tyle, by człowiek mógł mieć złudzenie,
że nadał jej stałą postać; by mógł się łudzić,
3
Tamże.
4
A.S. Byatt, The Children’s Book, London: Vintage Books,
2010, s. 131.
K
iedy podczas podróży na północ
od Czerwonej Wody Żółty Cesarz
zgubił Ciemną Perłę, wysłał na jej
poszukiwanie kolejno „Wiedzę”,
„Rozsądek” i „Myślenie”. Jednak wróciły
z niczym. Perłę odnalazła dopiero „Bezposta-
ciowość”1
. „Ciemna Perła” to – jak twierdzą
egzegeci tekstów taoistycznego klasyka
Zhuang–Zhou, który uchodzi za autora
tej opowieści – symbol właściwej drogi,
czyli właściwego poruszania się człowieka
w otaczającym go świecie, zarówno dosłow-
nie, jak i, przede wszystkim, metaforycznie.
Jak się okazuje, wszelkie strukturowanie
rzeczywistości na ludzki obraz i podobień-
stwo – choćby przez pryzmat największych
cnót i wartości – sprawia, że powraca się
z poszukiwań z pustymi rękoma. Obcowanie
z materią świata – przynajmniej według
taoistycznego mistrza – najwyraźniej polega
na tym, by nie narzucać rzeczywistości form
wynikających z ludzkich ograniczeń, ale
pozostawić miejsce na jej własną sprawczość.
Materia świata nie czeka, by ludzka wiedza,
rozsądek czy myśl (nie mówiąc o krzywym
zwierciadle ludzkich nawyków i ograniczeń
ludzkiej percepcji) nadały jej jakąś postać.
O tym może się jednak człowiek przekonać
tylko wówczas, gdy przestanie widzieć świat
jako złożony z mających określoną postać
rzeczy; gdy przestanie widzieć materię jako
podzieloną na obiekty, gdy swoją cnotą uczy-
ni bezpostaciowość. Dopiero z perspektywy
własnej bezpostaciowości człowiek zyskuje
całkiem inne wyobrażenie materii i swo-
jej z nią relacji. Bezpostaciowość oznacza
tutaj brak postaci, stałego kształtu, w takim
sensie, w jakim stałość formy postrzega
człowiek. Innym symbolem drogi jest woda,
a główna mądrość I–Ching głosi, że stała jest
tylko zmienność.
1
Czuang-dze [Zhoungzi], Myśli wybrane, przeł. J. Wypler,
Katowice: Nakładem Tygodnika „Kuźnica”, 1937, s. 44.
autoportret 1 [48] 2015 | 29
3. że potrafi opanować jej zmienność. Fludd to
postać artysty-demiurga, faustowski twórca,
który brudzi się podczas pracy i doświadcza
fizycznego oporu kształtowanej materii, czło-
wiek starający się zapanować nad żywiołami,
którego los dopełnia się we wnętrzu żywio-
łu, bo walka z silniejszym przeciwnikiem
w otwartym polu i na jego warunkach rzadko
kiedy kończy się zwycięstwem. W zmaga-
niach z materią procentuje bowiem nie tyle
wiedza o heroicznym umieraniu, ile spryt
i cierpliwość pozwalające uniknąć otwartego
pojedynku. O ile nowoczesny artysta bywa
herosem z Iliady, o tyle garncarz musi być
przemyślnym bohaterem Odysei. W powieści
Byatt taką postacią staje się uczeń Fludda,
Philip Warren, który jako jeden z niewielu
jej bohaterów wraca z morderczej odysei
w glinie i błocie okopów Wielkiej Wojny.
Cechującą Odyseusza umiejętność radzenia
sobie w każdej zaskakującej sytuacji okre-
ślano po grecku słowem mētis5
. Termin ten,
rozumiany przez współczesnych badaczy
przede wszystkim jako „praktyczna inteli-
gencja”, czy też „przemyślność”, to forma
wiedzy, którą trudno nabyć inaczej niż przez
uczestnictwo i która właściwie nie pod-
daje się uogólnieniu. Ma ona w znacznym
stopniu charakter pozajęzykowy, oparty na
doświadczeniu i praktyce, która zmusza do
konfrontacji z kolejnymi, podobnymi do
siebie, lecz nigdy nieidentycznymi sytuacja-
mi wymagającymi szybkiego przystosowania.
W starożytnej grece słowo mētis oznaczało nie
tylko specyficzny rodzaj wiedzy, ale też roz-
tropną poradę dzięki tej wiedzy udzieloną.
U Homera Zeus bywa określany jako mētieta,
5
J. Barnouw, Odysseus, Hero of Practical Intelligence: Delibera-
tion and Signs in Homer’s Odyssey, Lanham–Boulder–New
York–Toronto–Oxford: University Press of America,
2004, s. 53–64; M. Detienne, J.-P. Vernant, Cunning and
Intelligence in Greek Culture and Society, przeł. J. Lloyd, New
York: Harvester Press, 1978.
czyli roztropny doradca. Źródło tego epitetu
odsyła nas jednak do dość skomplikowanych
konotacji mitologicznych słowa mētis. Takie
imię – czasem oddawane po polsku jako
Metyda – nosiła jedna z Okeanid, która
została pierwszą żoną Zeusa, kiedy jeszcze
reszta jego rodzeństwa, z Herą włącznie,
przebywała w trzewiach Kronosa. To właśnie
Mētis podała Kronosowi środek na wy-
mioty, a kiedy jej małżonek z odzyskanym
w ten sposób rodzeństwem rozpoczął walkę
przeciwko ojcu i innym tytanom, wspierała
go radą. Jednak, ponieważ zgodnie z prze-
powiednią Zeus także miał zostać obalony
przez własnego syna zrodzonego właśnie
z Mētis, namówił swą małżonkę, by zmieni-
ła się w muchę, po czym ją... połknął. Mētis
była jednak brzemienna i dlatego Atena
przyszła na świat, wyskakując z Zeusowej
głowy, ubrana w zbroję, którą przygotowała
jej matka; samej Mētis wyskoczyć się jednak
nie udało. Zeus mētieta to Zeus „złączony
z Mētis, swoją pierwszą małżonką, którą po-
łknął, by wchłonąć ją w całości, [...] uosabia
przebiegłość i chytrość potrzebną do zdoby-
cia i zachowania władzy, do zagwarantowa-
nia wieczności swego panowania i ochrony
tronu przed podstępami, niespodziankami
i pułapkami, jakie mogłaby mu zgotować
przyszłość, gdyby nie potrafił przewidzieć
nieprzewidywalnego i z wyprzedzeniem
zapobiegać zagrożeniu”6
. Mētis to zatem
wiedza zręcznego polityka, wyczuwającego,
z której strony wieje wiatr, potrafiącego nie
tylko zdobyć władzę, ale też ją zachować.
Mētis, będąc w związku z Zeusem, przestaje
istnieć jako niezależny byt, jest całkowicie
przesłonięta postacią małżonka, który czyni
ją po prostu swoim atrybutem. W związku
z tym mētis bywa interpretowana także jako
6
J.-P. Vernant, Mit i religia w Grecji starożytnej, przeł.
K. Środa. Warszawa: Fundacja Aletheia, 1998, s. 41.
wiedza kobiet: kuchenne mądrości, doświad-
czenie babć, niedostrzegalne z zewnątrz
domowe sposoby zapewniające trwanie
i fizyczne funkcjonowanie najbanalniej-
szych, najbardziej materialnych poziomów
codzienności – niezwykle cenny przedmiot
ustnego i ucieleśnionego przekazu. Zawsze
doraźna, zmienna, nieustrukturowana
logicznie, osadzona w ciele7
– wiedza wody
dostosowującej się do każdego naczynia,
zresztą żywiołu Mētis – patronki wróżb
z wody, sprytnej bogini, dzięki której po-
łknięte potomstwo wypłynęło na świat wraz
z zawartością wnętrzności Kronosa-dziecio-
żercy. Choć Mētis pojawia się u Hezjoda, Jan
Parandowski pominął ją w swojej Mitologii.
I trudno się dziwić: w Winckelmannowskim
świecie marmurowych bogów nie ma miejsca
na specjalistki od wywoływania wymiotów,
nawet jeśli byłyby to wymioty o zbawczym
znaczeniu dla świata. Mētis to niedyskur-
sywna wiedza ciała, która dzięki temu, że
nie formułuje generalnych praw i zasad,
z łatwością dostosowuje się do zmiennych
sytuacji; wiedza, której nie można oderwać
od konkretu doświadczenia, dogłębna znajo-
mość materii jako żywiołu zmiany. „W tym
konkrecie leżała siła tego typu wiedzy i jej
ograniczenie – niezdolność do wykorzystania
potężnego i straszliwego narzędzia, jakim
jest abstrakcja”8
.
Filozofia grecka, a po niej też zachodnia,
wiedzę praktyczną opartą na doświad-
czeniu określała jednak jako techne, co na
język polski bywa tłumaczone zarówno jako
„rzemiosło”, jak i „sztuka”. Techne stano-
wi parę pojęciową z episteme: dwa rodzaje
7
Por. J.T. Dolmage, Disability Rhetorics, Syracuse, NY:
Syracuse University Press, 2014, s. 193–296.
8
C. Ginzburg, Señales. Raíces de un paradigma indiciario, [w:]
Crisis de la razón: nuevos modelos en la relación entre saber y ac-
tividad humana, ed. A. Gargani, México: Siglo Veintiuno
Ed., 1983, s. 85.
autoportret 1 [48] 2015 | 30
4. w nich zastosowania”11
. Na pytanie, kiedy
garncarz może skończyć wyrabianie masy
ceramicznej i zacząć ją dzielić na porcje prze-
znaczone do toczenia, nie można więc udzie-
lić pełnej odpowiedzi opisowej w języku.
Nie znaczy to, że wyrabiając glinę, garncarz
kończy pracę pod wpływem irracjonalnego
impulsu; oczywiście wie, kiedy należy skoń-
czyć wyrabianie, i ta wiedza to właśnie mētis.
„Tkaczowi za każdym razem nieco inaczej
układa się przędza czy nić z kolejnej partii;
dla garncarza każda nowa partia gliny «pra-
cuje» inaczej. Długie obycie z tworzywem
powoduje, że tego rodzaju «przystosowanie»
do nowej partii zachodzi niemal automa-
tycznie”12
. Mētis oznacza więc rozumienie, że
zmienność jest cechą tożsamości.
Wrażliwość na zmianę sprawia, że mētis
oznacza też wiedzę wykorzystującą bar-
dzo wnikliwą obserwację sekwencji zmian
zachodzących w materii. Może to być
elastyczność, wilgotność i tłusty połysk
gliny podczas wyrabiania, które skłania-
ją garncarza do decyzji, że pora zacząć
toczenie; mogą być to zmiany w przyrodzie
w pobliżu myśliwego świadczące o obecności
określonego gatunku zwierzyny i czasie jej
przejścia, na podstawie których podejmuje
on decyzje o zastosowaniu konkretnych
technik i narzędzi łowieckich; może też
być seria następujących po sobie wydarzeń
w przyrodzie, na podstawie których rolnik
podejmuje decyzję o rozpoczęciu konkret-
nych prac polowych. Łączy je to, że zmiany
występują w powiązaniu z sobą, często
w określonej kolejności, a ich pojawienie
się jest sygnałem dla człowieka, że materia
jest gotowa do kolejnej zmiany. Indianie ze
wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej
podejmowali decyzję o porze siewu kuku-
11
Tamże, s. 316.
12
Tamże, s. 317–318.
mētis, mają niemal zawsze lokalny charakter.
Przewodniczka po górach fantastycznie pro-
wadzi wspinaczki z Zermatt na Matterhorn,
na który wielokrotnie się wspinała; lotnik
– w niedościgniony sposób pilotuje boeinga
747, na którym trenował; a chirurg ortopeda
– dokonuje cudów podczas operacji kolana
dzięki wielkiemu doświadczeniu zdobytemu
podczas praktyki leczenia tej właśnie części
ciała. Nie wiadomo jednak, na ile mētis tych
ekspertów dałaby się przełożyć na wspinacz-
kę na Mont Blanc, lot samolotem DC-3 czy
operację ręki”10
. Garncarze w jednym ośrodku
produkcji starali się z przygotowywanej gliny
usuwać wszystkie kamyki, żeby naczynia
nie pękały; natomiast garncarze z innej
miejscowości dosypywali do masy ceramicz-
nej przepalone i drobno potłuczone kamie-
nie. Czy istnieje więc jakakolwiek „ogólna
prawda o glinie”, która byłaby użyteczna dla
garncarza? Nie istnieje skuteczny podręcznik
do garncarstwa, choć poświęcono mu wiele
bardziej lub mniej pożytecznych książek. Jed-
nak mētis, jako wiedza w znacznym stopniu
ucieleśniona, oparta na doświadczeniu i nie-
wyrażalna za pomocą abstrakcji – niepod-
dająca się często nawet tak „naturalnemu”
dla człowieka sposobowi abstrahowania, jak
wyrażenie w języku – jest z konieczności wie-
dzą implicite. W wypadku mētis każdy wyra-
żony w języku tekst może jedynie stwierdzić
jej istnienie i ewentualnie opisać przejawy,
sposoby czy skutki działania – nie potrafi jej
jednak przekazać. „Mētis opiera się uprosz-
czeniu do dyskursywnie ujmowanych zasad,
które można z powodzeniem przekazywać za
pośrednictwem książek, ponieważ środowi-
ska, w których się ją uprawia, są tak złożone
i niepowtarzalne, że formalne procedury
racjonalnego podejmowania decyzji nie mają
10
J.C. Scott, Seeing Like A State, New Haven–London: Yale
University Press, 1998, s. 317.
wiedzy, których wzajemne związki były
przedmiotem rozważań myślicieli starożyt-
nych od Ksenofonta do Plotyna, a za których
opozycyjne ujęcie (leżące u podstaw nowo-
czesnego przeciwstawienia teorii i praktyki)
odpowiada przede wszystkim Arystoteles.
W Etyce nikomachejskiej pisze on o różnicy
między dwiema częściami racjonalnej duszy,
z których jedna służy do rozważania rzeczy
ulegających zmianie, druga zaś tych, które
zmianie nie podlegają. Techne i episteme to tak-
że dwie z pięciu cnót duszy rozumnej, wśród
których nie ma jednak mētis9
. Dla Greków
episteme i techne to wyraźnie wiedza należąca
do zupełnie innego porządku niż mētis: wie-
dza, która poddaje się wyrażeniu w języku.
Techne, choć dotyczy rzeczy zmiennych, czy
też, jak ujmował to Arystoteles, określa praw-
dę i fałsz w odniesieniu do działania, można
wyrazić precyzyjnie i wyczerpująco w posta-
ci niezmiennych reguł, zasad i twierdzeń.
W najbardziej rygorystycznej postaci techne
opiera się na logicznej dedukcji, która ma za
podstawę zespół zasad, w czym radykalnie
różni się od mētis. Techne jest uniwersalna,
podczas gdy mētis ma charakter kontekstual-
ny i szczegółowy; inaczej też są zorganizowa-
ne i skodyfikowane, inaczej się ich naucza,
inaczej podlegają modyfikacjom.
Mētis to przede wszystkim „wiedza umiejsco-
wiona”, niemożliwa do zuniwersalizowania,
jeszcze bardziej osadzona w konkrecie niż
wiedza lokalna Clifforda Geertza, ponieważ
wiąże się ze znajomością charakteru zmian
w bardzo niewielkim wycinku materialnego
świata – tym, który daje się poznać w bezpo-
średnim doświadczeniu. „Praktyka i do-
świadczenie, których odzwierciedleniem jest
9
R. Parry, Episteme and Techne, [w:] The Stanford Encyclopedia
of Philosophy, ed. E.N. Zalta, 2014, http://plato.stanford.
edu/archives/fall2014/entries/episteme-techne/ (dostęp:
19 grudnia 2014).
autoportret 1 [48] 2015 | 31
5. rydzy na podstawie wnikliwej obserwacji
następstw takich symptomów: pojawienia
się pierwszych jętek, powrotu określonych
ptaków oraz wielkości młodych liści dębu,
które powinny być już dokładnie rozmiaru
wiewiórczego ucha. Natomiast koloniści,
którzy używali almanachów rolniczych, za
ich poradą siali kukurydzę zgodnie z datą
wyznaczoną w kalendarzu, często opiera-
jąc się na fazach księżyca, na przykład po
pierwszej wiosennej pełni, przy czym wio-
sna oczywiście była kalendarzową wiosną
astronomiczną. W rezultacie co jakiś czas
przymrozki niszczyły kukurydzę kolonistów
– indiańskiej nigdy. Data, która była dobra
dla południowego Connecticut, nie nadawa-
ła się dla Vermontu, a data odpowiednia dla
dolin – nie była dobra dla wzgórz (zwłaszcza
ich północnych stoków). Sposób stosowany
przez Indian odwoływał się do stanu miej-
scowej przyrody, a nie do uniwersalnych
(przynajmniej w skali Ziemi) zjawisk astro-
nomicznych, na których oparte są kalen-
darze. Jednak pomimo tak silnego związku
z konkretnym miejscem, indiańskie rady
można było stosować wszędzie tam, gdzie
są dęby, wiewiórki i jętki, ponieważ zmiany
zachodzące w przyrodzie układały się w po-
dobne sekwencje, znaczące z perspektywy
informacji o potencjalnych przymrozkach.
W tym przykładzie porady składające się na
mētis można ująć językowo, bo odnoszą się
do wzroku: liście, wiewiórki i jętki przeważ-
nie wystarczy zobaczyć, żeby je rozpoznać
i określić ich stan, na przykład wielkość.
Gdyby jednak symptomy miały charakter
węchowy czy dotykowy, a nawet słuchowy,
sprowadzenie mētis do języka byłoby chyba
niemożliwe. Kłopot z wiedzą o glinie polega
więc także na tym, że tylko niewielka część
symptomów należących do sekwencji, która
wskazuje, że wreszcie można zacząć toczyć,
ma charakter wzrokowy – zdecydowana
większość to symptomy dotykowe.
W nowoczesnej hierarchii społecznej nosi-
ciele mētis stali nisko: kobiety, niewolnicy,
służba, w najlepszym razie rzemieślnicy, że-
glarze, handlarze koni czy bydła. To wiedza
społecznie podporządkowanych i wykluczo-
nych. Amerykański politolog i antropolog,
James C. Scott, pisząc o uniwersalizujących
działaniach nowoczesnej władzy i strate-
giach oporu lokalnych społeczności rolni-
czych, określał nazwą mētis rozmaite lokalne
strategie radzenia sobie z rzeczywistością.
„Mētis w szerokim rozumieniu tego słowa to
rozległy wachlarz praktycznych umiejętno-
ści i nabytej inteligencji w odpowiedzi na
stale zmieniające się otoczenie przyrodnicze
i ludzkie”13
. Mētis była w tym kontekście
tradycyjną wiedzą lokalną i sprawdzonym
sposobem przetrwania, podczas gdy techne
narzucana przez nowoczesną biurokrację
stanowiła tego przetrwania zagrożenie.
Michel Foucault używał określenia „wiedze
podporządkowane” – w liczbie mnogiej –
przecież mētis jest tak zmienna i co chwila
inna, że liczba pojedyncza jej nie ogarnie:
„Jako wiedze podporządkowane powinno się
rozumieć [...] całą serię wiedz uznawanych
za niekompetentne, albo niewystarczająco
dopracowane: wiedze naiwne, hierarchicz-
nie niżej stojące, jeśli chodzi o uczoność czy
wymagania naukowości [...], jakiego rodzaju
wiedze chcecie zdyskwalifikować w chwili,
gdy mówicie: «to nie jest nauka?»”14
. Mētis
rozumiana w ten bardziej ogólny sposób ma
potencjał wywrotowy, ponieważ kwestionuje
nowoczesną hierarchię wiedzy opartą na
uniwersalizującej techne, potocznie znaną
pod nazwą „metody naukowej”, oraz władzy
opartej na biurokracji. „Jeżeli wierzyć Plato-
nowi, Sokrates celowo nie zapisywał swoich
13
Tamże, s. 313.
14
M. Foucault, Microfisica del poder, przeł. J. Varela,
F. Alvarez-Uría, Madrid: Las Ediciones de La Piqueta,
1992, s. 129–131.
nauk, ponieważ sądził, że filozofia działa
bardziej w sferze mētis niż episteme czy techne.
Tekst pisany, nawet jeżeli przyjmuje formę fi-
lozoficznego dialogu, stanowi jedynie wypre-
parowany zestaw suchych, skodyfikowanych
reguł”15
. Powyższa uwaga Jamesa C. Scotta
wskazuje na ważny politycznie wymiar mētis:
już samo jej istnienie i działanie kwestionuje
uniwersalistyczne zapędy nowoczesnej aka-
demii i stawia pytanie o pluralizm wiedzy.
Nowoczesna akademicka nauka jest jednym
z ważniejszych mechanizmów legitymizacyj-
nych we współczesnych stosunkach władzy.
Jej zakwestionowanie z pozycji mētis może
mieć wymiar polityczny, jak w wypadku
przytaczanych przez Scotta przykładów spo-
łeczności chłopskich z różnych części świata,
które – często dlatego, że starają się po pro-
stu przetrwać – w taki czy inny sposób usi-
łują się wymknąć „uniwersalnym zasadom”
i „naukowym teoriom rozwoju”. Natomiast
w wypadku praktyki akademickiej uznanie
mētis to wyjście ku nietekstowym rodzajom
wiedzy, które wymagałoby bardzo poważnej
rewizji rozumienia samej instytucji akade-
mii, a przede wszystkim biurokratycznych,
zcentralizowanych sposobów zarządzania
wiedzą i jej wytwarzaniem.
15
J.C. Scott, dz. cyt., s. 322–323.
autoportret 1 [48] 2015 | 32